Dzień po dzionku marnie schodzi, Czas na czole zmarszczki pisze; Chociaż jeszcze dosyć młodzi, My starzejem, towarzysze! Lecz kto lubi kwiatów sploty, Kto w młodzieńcze wierzy mary, Kto ma czucie swej istoty, Ten nie bardzo jeszcze stary. Próżno winem człek się świeży I piosenką bezprzytomną: Krasawice przy wieczerzy Smutną starość nam przypomną: Lecz do świtu kto w humorze Bez ustanku chyli czary, Kto choć drżący śpiewać może, Ten nie bardzo jeszcze stary. Zwolennicy ideałów, Dziś nie spełnim, co się marzy. Towarzyszki naszych szałów Przymawiają, żeśmy starzy. Lecz kto skromnie się udziela, Kto się słusznej dzierżąc miary, Ma w kochance przyjaciela, Ten nie bardzo jeszcze stary. Dzisiaj młodzież choć nam wróży Naszą starość niezawodną, Że natchnienie nam nie służy, Że piosenki nasze chłodną; — Lecz kto czuje duch śpiewaczy, Zdoła jąć się strun cytary, Zebrać w kółko swych słuchaczy, Ten nie bardzo jeszcze stary. Chwilkę, chwilkę, towarzysze, Wiosny pieśćmy się obrazem. A gdy młodość nie dopisze, Postarzejem wszyscy razem. Lecz kto głowy nie kłopota, Choć ma ciężkich trosk bez miary, Kto doścignął cel żywota, Ten nie bardzo jeszcze stary.
Piosenki obce na swojski strój
by Stanisław Moniuszko (1819 - 1872)
1. Starość  [sung text not yet checked]
Language: Polish (Polski)
Text Authorship:
- by Ludvik Władysław Franciszek Kondratowicz (1823 - 1862), as Władysław Syrokomla, "Starość"
Based on:
- a text in French (Français) by Pierre Jean de Béranger (1780 - 1857), "La Vieillesse", subtitle: "À mes amis"
Go to the general single-text view
Confirmed with Poezye Ludwika Kondratowicza. Tom V, Mikołów — Warszawa : Karol Miarka, 1908.
Researcher for this text: Emily Ezust [Administrator]
2. Stara kapota  [sung text not yet checked]
Language: Polish (Polski)
Zostań mi wierną, stara odzieży! Wszakżeśmy z sobą starzeli w parze; Już rok dziewiąty wspólnie nam bieży, Niech takiej sztuki Sokrat dokaże! Bądźże wytrwałą, — choć czas i mole Grożą zniszczeniem, nie troszcz się o to; Filozoficznie znoś swoją dolę, Ty mię nie rzucaj, stara kapoto! Musisz pamiętać tę słodką chwilę, Gdym cię raz pierwszy przywdział wspaniale, Kiedy prawdziwych przyjaciół tyle Śpiewało pieśni ku twojej chwale. Dziś, choć straciłaś swą barwę czarną, Bracia nie wzgardzą naszą lichotą, Po staroświecku do serc przygarną. Ty mię nie rzucaj, stara kapoto! Wszak pomnisz wiosny naszej poranki? Wszak cenisz wspólne wspomnienia nasze? Gdym się wyrywał z objęć kochanki, Ona-ć oddarła sute karwasze. Musisz pamiętać to dziewczę młode, Jak się rumieniąc z miłą prostotą, Drobnemi ściegi naprawia szkodę... Ty mię nie rzucaj, stara kapoto! Czyż drogiej ambry zbytkowną wonią Splamiłem ciebie przez mnogie lata? Czy tam, gdzie trzosem na ciżbę dzwonią, Sponiewierałem u ścian magnata? Nie chciałem ciebie, Pan Bóg mi świadkiem, Zdobić we wstęgi albo we złoto; Ty byłaś dumna polowym kwiatkiem, Ty mię nie rzucaj, stara kapoto! Przebywszy razem słoty, pogody, Takie boleści, takie rozkosze, Nie dziw, że zginął nasz połysk młody, Że przyszło wkońcu spłowieć po trosze. Dziś przysypanych zimy szarugą Smutne przeczucia wspólnie nas gniotą. Służ mi do trumny — czekać nie długo. Ty mię nie rzucaj, stara kapoto!
Text Authorship:
- by Ludvik Władysław Franciszek Kondratowicz (1823 - 1862), as Władysław Syrokomla, "Stara kapota"
Based on:
- a text in French (Français) by Pierre Jean de Béranger (1780 - 1857)
Go to the general single-text view
Confirmed with Poezye Ludwika Kondratowicza. Tom V, Mikołów — Warszawa : Karol Miarka, 1908.
Researcher for this text: Emily Ezust [Administrator]
3. Stary kapral
Language: Polish (Polski)
Naprzód! Naprzód! Marsz, rębacze! Broń na ramię, wszak nabita! Dajcie fajke, precz te płacze! Pożegnajcie mię i kwita! Osiwiłem w służbie włosy; Czym źle zrobił, trudno dociec, Lecz na musztrach, ej młokosy. Byłem dla was jako ojciec. Naprzód, wiara, Iść przytomnie, Tylko wara, Płakać po mnie, Naprzód, wiara, Iść przytomnie, Tylko płakać po mnie. Obraziłem porucznika, Bo młodziczek zbyt pozwala. Ot i z rzeczy rzecz wynika. Ostry nabój dla kaprala! Tak potrzeba, na przestrogę... Zawiniłem, prawda szczera, Lecz obelgi znieść nie mogę: Jam był w służbie bohatera! Naprzód, wiara... Bądźcie mężni, o kamraci! Nieście w służbie krew i zdrowie; Choć się nogę, rękę straci, Krzyż ozdobi honorowie. Jam go zyskał w dobrej sprawie Ej, bywało, bracia mili, Ja wam stare boje prawię, Wy gorzałkęście płacili. Naprzód, wiara... Robert! Chłopcze z naszej wioski, Wracaj do niej paść swe trzody, Patrz, jak piękne klony, brzózki! Teraz na wsi kwiecień młody! Ja, bywało o tej porze, Wdziękiem sioła oczy pieszczę... O mój Boże! O mój Boże! Moja matka żyje jeszcze! Naprzód, wiara... Kto tam szlocha? Znam po jęku: Żona trębacza husarzy. Niosłem syna jej na ręku, Idąc z Moskwy w przedniej straży. Jej by przyszło w dzikim stepie Zginąć w śnieżnej zawierusze. Dziś niewiasta pacierz trzepie, Niech się modli za mą duszę! Naprzód, wiara... Tam do licha! Fajka zgasła... O nie! Jeszcze... Już my w kole. Do szeregu! Czekać hasła! Oczu wiązać nie pozwolę! Ej, kamraci! Ci najszczersi! Wara płakać!... Broń gotowa; Strzelać celno, w same piersi... I niech Pan Bóg was zachowa! Naprzód, wiara...
Text Authorship:
- by Ludvik Władysław Franciszek Kondratowicz (1823 - 1862), as Władysław Syrokomla
Based on:
- a text in French (Français) by Pierre Jean de Béranger (1780 - 1857), "Le vieux caporal"
Go to the general single-text view
Researcher for this text: Emily Ezust [Administrator]Total word count: 648