Z kąd ci ta prawda z kąd ci to wesele Z kądże się bierzesz, gdzie idziesz Aniele? Do Was ja idę bo kocham to plemię Raj wam otworzę i ozłocę ziemię. A z kądże tyle wzięło się miłości Że wśród tej nędzy Anioł Niebios gości? Z kąd ziemskim orłom bierze się na loty Dziecku na uśmiech gwiazdzie na blask złoty. A czy zostaniesz już na zawsze z nami Czy znowu będziem i rzewni i sami? Pytaj jutrzenki czy zawsze przyświéca I wód czy zawsze Czysta ich krynica? A jeśli znikniesz Niebieskie kochanie I cóż po tobie na ziemi zostanie? To co zostało wam po wieszczem słowie Po łzach po rosie po pieśni w dąbrowie. —
9 śpiewów
by Ignazy Komorowski (1824 - 1857)
1. Anioł i pacholę
Text Authorship:
- by Wincenty Pol (1807 - 1872)
Go to the general single-text view
Researcher for this text: Emily Ezust [Administrator]2. Już się nie powróci
1 „Słyszysz Zosiu dzwon wieczora: krówki z łąk wracają Wróć do domu, Matka chora Wszyscy cię czekają.“ Ale Zosia nic nie gada coś ją mocno smuci. I na wszystko odpowiada: „Już się nie powróci!“ I na wszystko odpowiada: „Już się nie powróci!....“ Idzie wiosna po jesieni dzień jasny po nocy; Wszystko jeszcze się odmieni, Wszystko w Boga mocy; On uiści twe nadzieje, Czas cierpienia skróci, Niechże Zosia się rozśmieje! — „Już się nie powróci!“ „Już się nie powróci!“ 2 Padnie czasem na murawę, nad strumienia brzegiem I prowadzi oko łzawe Po za wody biegiem Zerwie suchy listek z drzewa do wody go wrzuci, Patrząc za nim smutno śpiewa: „Już się nie powróci!“ Patrząc za nim smutno śpiewa: „Już się nie powróci!....“ Siedem razy liście spadły, Strumień ścieły lody Kiedy nędzny i wybladły Wrócił do zagrody.... Przyjął Zosię w swe objęcie.... Ona piosnkę nuci — Bo jéj serce i pojęcie. Już się nie powróci! Już się nie powróci!
Text Authorship:
- by Fryderyk Skarbek, hrabia (1796 - 1866)
Go to the general single-text view
Researcher for this text: Emily Ezust [Administrator]3. Melodja (Moore)  [sung text not yet checked]
Nieraz na licach wody promień słońca świeci, Choć spodem ciemna, zimna fala wre i pieni; Nieraz uśmiech słoneczny twarz nam opromieni, Choć już serce zbyt chłodne w przepaść zguby leci. Gdy jedna troska, jedno złowrogie wspomnienie, Rzuci swój cień na nasze szczęście, jak niedolę; Dla której, gdy nam duszę długie zdrętwią bole, Rozkosz nie jest balsamem, ni żartem cierpienie. O! ta myśl pośród uciech, jak schorzałe zbytnie Latem bezlistne drzewo, świeci nie wesoło! Próżno promienie słońca nad niém lśnią około, Uśmiechnie się w ich blasku, lecz już nie odkwitnie.
Text Authorship:
- by Juljan Korsak (1807 - 1855), "Melodija irlandzka"
Based on:
- a text in English by Thomas Moore (1779 - 1852), no title
Go to the general single-text view
Confirmed with Poezije Juliana Korsaka, St. Petersburg, Nakładem autora, Drukiem Karola Kraya, 1830, page 109.
Researcher for this text: Emily Ezust [Administrator]
4. Prośba dziewczęcia
Już i Strzelcy przeciągnęli i Ułani przelecieli Pozwól pozwól Matko miła bym Ułanów dogoniła! Ah! nie rzucaj Matki dziecię Któż ci ślubny wianek splecie Chleb żołnierski zlany łzami Czyż nie lepiéj między nami? Czyż nie lepiéj między nami? Moim wiankiem wiatr powieje, chłodna rosa go obleje Pozwól pozwól Matko miła bym Ułanów dogoniła! Gdy Ułani nas przedzielą Cóż tam będzie twą pościelą Jakie będzie twe okrycie Jakie jadło jakie życie? Jakie jadło jakie życie? Na zielonéj w polu trawie noce prześpię dnie przebawię Rosa pościel mi uwije, a mgłą siną się nakryję Rosa pościel mi uwije, a mgłą siną się nakryję.
Text Authorship:
- by Anonymous / Unidentified Author
Go to the general single-text view
Researcher for this text: Emily Ezust [Administrator]5. Rozmowa ze słowikiem  [sung text not yet checked]
Powiedz słowiczku, powiedz mój mały, Błagam na wszystko na świecie; O czém ty śpiewasz przez wieczór cały, W naszym ogródku w lecie? Czy opowiadasz swoje przygody W miłym rozgłośnym śpiewie, Jakieś przeleciał wonne ogrody, Na jakiém spoczął drzewie? Czy jak się kryjesz w liście zielone Gdy skwarne słońce pali?... Jak rankiem strząsasz piórka zroszone W cichéj powietrza fali? Czy o gwiazdeczce maleńkiéj, drżącéj, Na lazurowém niebie? Czy o téj wodzie zwolna ciekącéj, Powiedz mi, proszę ciebie?... — O ja ci powiem, śliczna pastuszko: Śpiewam piosenkę twoją, Kiedy ci za czemś tęskni serduszko, I oczy we łzach stoją. Kiedy zanika twój uśmiech słodki I patrzysz smętna, blada, A z rąk ci lecą bratki, stokrotki, Kwiatek po kwiatku spada.
Text Authorship:
- by Teofil Lenartowicz (1822 - 1893), "Rozmowa ze słowikiem", appears in Lirenka
Go to the general single-text view
Confirmed with Teofil Lenartowicz, Lirenka, M. Zoreus, 1855.
Researcher for this text: Emily Ezust [Administrator]
6. Śpiew Żniwiarki
Po nocnéj rosie, Płyń dźwięczny głosie, Niech się twe echo rozszerzy, Gdzie nasza chatka, Gdzie stara matka Krząta się koło wieczerzy. Jutro dzień święta; Niwa nie z żęta Niechaj przez jutro dojrzewa, Niech wiatr swawolny, Niech konik polny, Niechaj skowronek tu śpiewa. Blisko już blisko Chatnie ognisko Znużone serce weseli; Tam pracowita Matka mię spyta: „Wieleście w polu nażęli?” „Matko, jam młoda, Sił moich szkoda, Słońce mi spiekło oblicze! Źle szła robota, Przeszkadza słota I moje dumki dziewicze.”
Text Authorship:
- by Ludvik Władysław Franciszek Kondratowicz (1823 - 1862), as Władysław Syrokomla, "Z téjże kantaty", appears in Gawędy i rymy ulotne, first published 1853
See other settings of this text.
Researcher for this text: Emily Ezust [Administrator]7. Trzy pieśni z Lirenki Lenartowicza  [sung text not yet checked]
Po brzozowym cichym lesie Dziewcze idzie, dzbanek niesie, Niesie dzbanek z jagodami, Z jagodami borówkami. A dla Boga, co się dzieje, Kto się śmieje? las się śmieje — Kłaniają się przed nią drzewa, — Ona śpiewa i las śpiewa. Więc przystanie, dech zatrzyma, Patrzy wkoło i nic niéma. Dzięciół co ma dziobek spory, Przysiadłże się téż do kory, A wiwilga coraz świśnie — Gęstwa, ledwie się przeciśnie. — Z pod jałowcu zając skoczy Z otwartemi śpiący oczy. Mój zającu nie bójże się, Ja borówki zbieram w lesie. A toż ja ci nieprzeszkodzę, Że ze dzbankiem sobie chodzę. Gdybyś był nie uciekł w chrusty, Dałabym ci liść kapusty, Jak królikom, kiedy z jamki Wyjdą z rana stare samki. A za nimi ich przychowek, Powymyka się z kryjowek. Stara matka uchem strząśnie Przybliży się, liścia kąśnie, I powoli się oswoją, Że i burka się nie boją. Już powiadam że uciecha, Oj frunęło coś z orzecha. Z czubka drzewa co się chwieje, Choć najmniejszy wiatr nie wieje. Coś zalata, cości słychać, Że aż chce się piersiom dychać, Nocą spadły świeże deszcze Bo się krople świecą jeszcze, A na wrzosie co mnie moczy Jak perełki stoją oczy. Jagódeczka — pójdź do dzbana Moja, moja, dana, dana. (śpiewa) Miała matka dwie sieroty Chłopiec starszy siedmiolatek, Jak aniołek jaki złoty Co otwiera drzwi do chatek. W koszulinie zawsze bosy Przepasany wąską krajką; Opalony, białe włosy, Bóg wie gdzieby szedł za bajką. A dziewczyna jakby fryga Nigdzie miejsca nie zagrzała, O! śpiewała, o! biegała, Tylko że się w oczach miga. Dobrze tym co mają matkę, Miłe życie, czas wesoły, Lecz gdy zajdzie wóz przed chatkę Zaprzężony w siwe woły. I kościelny dziadek stary Od dzwonnicy linkę chwyci, Za smętarzem dzionek szary, Smutną zorzą się rozświci. I krzyżyków tyle, tyle, Pokaże się z poza płoty, I sieroty na mogile, Były we wsi dwie sieroty. ............ ............ Jak zalata boże ziółko... Gdzie tak spieszno pani pszczółko? Już za sosną, już za górką, Przyjdziesz do mnie na podwórko. Jak mateńka miód wysyci, To się przecież coś zachwyci. Danaż moja, dana dana, Gdybym poszła z rana, Kiedy świat był w cieniu grubym To już byłby dzbanek z czubem. Już południe, słychać dzwonki. Stary pastusz spędza z łąki. To pawłowa — to graniata Co kołatkiem tak kołata. A to nasza krówka goni, Co jéj dzwonek cienko dzwoni. I od gaja aż do gaja, Rozlega się ryk buhaja. Jak zobaczy cudze chłopie Zaraz staje, ziemię kopie, A burek go łap za nogę, Nie przestępuj ludziom drogę. Dobre psisko nie napada Na starego ze wsi dziada, Ale za to jak posłyszy: Pójdź tu burek, myszy, myszy, Toż pod siebie ziemię spycha, Kopie, kopie, potém kicha. Coraz daléj dzwonki dzwonią A brzęk leci równą bronią. (śpiewa) Pożegnała siostra brata, Pożegnała temi słowy: Kiedy idziesz za kraj świata, Mój braciszku bywaj zdrowy. Jak będziesz za siódmą rzeką, Jak ci zgłuchną wiejskie dzwony, Albo ja wiem jak daleko, Obejrzéj się w nasze strony. Gdzie nad chatą rozwaloną, Nad kominem het wysoko, Takie nieba jasne łono, Jak nieboszczki matki oko. Nie oglądaj się na człeka, Ni na swoich co już w grobie, Ale bracie wspomniéj sobie: Że cię nasze niebo czeka. Rosną wierzby nad wodami, Nad zieloną pochyłością, Kto pożegnał się ze łzami, Ten powita się z radością. Bywaj zdrowy, bywaj zdrowa, Smutno świeci zachód złoty, Długa żałość krótkie słowa. Żegnały się dwie sieroty. ............ ............ Danaż moja, dana, dana, Jagódeczko pójdź do dzbana. Jakoś idzie mi powoli, A tu trzeba kupić soli. Latoś było co nie miara, Dziwiła się matka stara: Że jak tylko w gaik wpadnę, Wnet borówki niosę ładne. A ja wcale się nie silę, Wszędzie pełno, gdzie się schylę. Rumienią się wkoło przy mnie: Weźże i mnie, weźże i mnie, I ja świeża i ja świeża, — I już dzbanek po wybrzeża. I mówiła mi jagodka: Zjedz mnie, zjedz mnie, bo ja słodka. A ja kładę do kozubka, Tyś dla matki, moja lubka. Ja dziewczyna nie łakoma, Dadzą mi, jak wrócę doma, A dziś chodzę dzionek cały. Czyby ptaki wydziobały? Oj wy ptaki nienasyte, Widzę ja was choć ukryte. Dziwuje się, kręci główką, Nie pocieszysz się borówką. Otóż widzisz, że nie twoja, Tylko Boska, potém moja. Danaż moja, dana, dana, Jagodeczko pójdź do dzbana. (śpiewa) Płyną wody za wodami, I z gałązek liść oblata; Sieroteńka za górami, Przewędrował kraje świata. A chociaż mu nie zbywało Ani soli, ani chleba, Ale wszystko to za mało, Bo swojego niemiał nieba. I napisał liścik drobny, Złotooczném piórkiem pawia, Ale taki niepodobny, Że co słówko to zakrwawia. Niby nic mu nie potrzeba Nad wodami, nad cudzemi, Ale chciałby krzynkę nieba, I wietrzyka z swojéj ziemi. Wzięła siostra liść kaliny, Napisała mało wiele, Tyś braciszek, ty jedyny, Tyś mi anioł w ludzkiém ciele. I co przyszło jéj do głowy, Wypisała wszystko na nim, Teraz wietrze cichém wianiem Zanieś listek kalinowy. ............ ............ Przeleciałam kawał lasu, Zarosiłam się do pasu, Trzeba wracać, bywaj zdrowy Mój gaiku brzezinowy. Spieszy dziewcze drogą z lasku, Dobrze nogom w ciepłym piasku, A wciąż jedną nutę nuci, Czyż jéj piosnka nie porzuci? Nie porzuci, trudna rada, Z wschodnim wiatrem na nią spada, Między myśli jéj się plącze, Skończ mnie, skończ mnie — nie, nieskończę. (śpiewa.) Miała matka dwie sieroty Chłopiec starszy siedmiolatek ............ Cicho piosnko, dosyć psoty. ............ Najciekawszy był ostatek, Coś o koniu, o szabelce, Najpiękniejszy koniec dzieła. Ja sam ciekaw byłem wielce, Lecz dziewczyna się zawzięła. I ustami różanemi Szeptała jak woda zdroja: Cichy pacierz: Wola Twoja Jak na niebie tak na ziemi.
Text Authorship:
- by Teofil Lenartowicz (1822 - 1893), "Jagoda", appears in Lirenka
Go to the general single-text view
Confirmed with Teofil Lenartowicz, Lirenka, M. Zoreus, 1855.
Note: Komorowski's setting uses three of the four embedded songs in this text beginning "Miała Matka dwie sieroty", "Płyną wody za wodami", and one more. Search for the italicized word "śpiewa" (singing).
Researcher for this text: Emily Ezust [Administrator]
8. Wspomnienie
Pamiętam dobrze tę przelotną chwilę
W któréj mi Nieba Ciebie ujrzéć dały
Jakby zjawisko czarujące mile
Jak Boskiéj krasy obraz doskonały.
W mękach tęsknoty srogiéj zrozpaczonéj
W tłumie roztargnień co pamięć mąciły
Długo mi w duszy brzmiał twój głos pieszczony
I miłe rysy długo mi się śniły.
...
W ponuréj ciszy jak w mroku więzienia
Ciężko się wlekły dnie mojéj młodości
Bez słodkich pociech Wieszczego natchnienia
bez łez bez cierpień, bez życia miłości!
Błysły dla duszy przebudzenia chwile zbłagane
Nieba znów cię ujrzéć dały,
Jakby zjawisko czarujące mile,
Jak Boskiéj krasy obraz doskonały.
I sercem miota najsłodsze wzruszenie
Znów się dla niego wskrzesiły z przeszłości
I Bóstwo moje i wieszcze natchnienie
I łzy i życie i Niebo miłości.
Text Authorship:
- by Antanas Baranauskas (1835 - 1902)
Based on:
- a text in Russian (Русский) by Aleksandr Sergeyevich Pushkin (1799 - 1837), "К ***", 1825, first published 1827
Go to the general single-text view
Researcher for this text: Emily Ezust [Administrator]9. Drzym sobie duszo
— This text is not currently
in the database but will be added
as soon as we obtain it. —